Pierwszą niteczkę przędłam sobie tak na próbę, jaka wyszła zobaczę dopiero jak zwinę w moteczek, ale i tak lepiej wygląda na szpulce niż pierwsza nitka uprzędzona na wrzecionie :).
Ponieważ w blogowej zabawie "Bardzo lalkowy sierpień" dzisiaj jest dzień kapeluszowy to mały bonus:
Małe damy z poprzedniego wpisu tafiły do "kapeluszowego raju" :)
Miłego dnia :)
Jola
O rety ile cudownych kapeluszy :) Dobrze, że moje dziewczyny tego nie widzą bo by mi spokoju nie dały ;D Gratuluję kołowrotka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Swoim dziewczynom najlepiej pokaż, jak w poprzednim wpisie biedne Blythe męczą się noszeniem tych kapeluszy, to już nie będą takich chciały :)
UsuńKołowrotek to dla ozdoby bym sobie u siebie postawiła. Taka piękna rzecz :)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Jak patrzę na różne kołowrotki to ten jest wyjątkowo ładny :)
OdpowiedzUsuńBardzo się Cieszę, że kołowrotek Ci się podoba. Oby Ci dobrze służył :)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :))). Lubię pracować na wrzecionie, ale przędzenie na takim tradycyjnym kołowrotku to jest po prostu mistyczne przeżycie, nawet dla kogoś kto nigdy nie przepadał za historią :).
UsuńHello from Spain: Congratulations to create hats. The reel is very original. Keep in touch
OdpowiedzUsuńThank You :)
UsuńGratuluję sprawnego kołowrotka, mój kołowrotek wymaga porządnej renowacji, bo to z gatunku zabytkowych jest. Dostałam od kolezanki. Żal mi patrzeć jak stoi bezużytecznie.
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wychodzi przędza Jolu :)
Bałam się właśnie, że trafię na taki, z którym sobie nie poradzę, bo wcześniej nawet nie widziałam na żywo kołowrotka. Na szczęście ten jest od doświadczonej prządki, która na nim kiedyś pracowała :).
Usuń