Dawno, dawno temu...
Może nie tak dawno, bo chyba 3 lata temu, zobaczyłam w domku dla lalek Dagamo, śliczny i bardzo interesujący "obraz". Później dowiedziałam się, że został ufilcowany przez
Anię Rozellę. Wtedy już zainteresowała mnie ta dziedzina rękodzieła, ale dopiero niedawno postanowiłam sama spróbować.
O filcowania na mokro napiszę innym razem, dzisiaj pokażę maskotki filcowane na sucho czyli igłami.
Pierwszy był rudy miś.
Pasuje rozmiarem dla Amelii i Sisi :)
Rudy był nieruchomy, biały może ruszać łapkami
I z łyżeczką, dla porównania wielkości. Łyżeczka nie jest w kwiatki :), musiałam je dodać, bo odbijał się w niej fotograf :)
Potem spróbowałam zrobić kotki i sarenkę.
Ten wpis dedykuję
Rozellce, która zachęcała mnie do filcowania. Ślicznie Ci dziękuję :), to faktycznie bardzo przyjemne hobby, a teraz moje ulubione :).
Miłego dnia :)
Jola