U kogoś przeczytałam, że można wykorzystać drewnianą mątewkę, ale miałam akurat tylko łyżkę i pierwsze metry ukręciłam na drewnianej łyżce. Nie szło to najlepiej, ale jak już kupiłam mątewkę, to nie wydawała mi się wcale lepsza.
To moja pierwsza przędza ukręcona na łyżce. Dwa kolory, bo taki był plan, między jasnym i ciemnym jest melanż.
Potem zaczęłam kombinować z innymi „wrzecionami”. Chciałam wypróbować przędzenie metodą obracania w miseczce i muszę przyznać, że to mi obecnie najbardziej odpowiada. Chyba dlatego, że siedzę sobie na kanapie, na kolanach laptop a na nim miseczka i można kręcić.
Musiałam tylko zrobić pasujące wrzeciono. Kiedyś tworzyłam biżuterię i zostały mi jeszcze koraliki, wybrałam najcięższe i zamontowałam je na patyczkach do szaszłyków. Trochę słabo się kręcą, ale i tak są lepsze od łyżki czy mątewki.
Nadal myślałam jak zrobić lepsze wrzeciono, na co spojrzałam to zastanawiałam się czy można to wykorzystać, aż w końcu wzięłam do ręki szpuleczkę do maszyny, dociążyłam koralikami i założyłam na pałeczki do ryżu. Pałeczki musiałam zaostrzyć na drugim końcu i trochę wyrównać bo były lekko spłaszczone. To z czarnymi koralikami było jeszcze za lekkie, ale te z żółtymi i zielonymi są super. Kręcą się wspaniale, na razie będę na takich ćwiczyć.
Zrobiłam pierwsze dzianiny z własnoręcznie uprzędzonej nitki . Brzmi dumnie, ale są to nieduże rzeczy, ponczo (a właściwie taka niedługa narzutka) i kamizelka dla lalki BJD Dollfie o wysokości 46 cm. Ubrania szyła Karolina i takie właśnie dzianinowe dodatki sobie u mnie zamówiła.
Stroje prezentuje BJD Dollfie Miki KAYE WIGGS
Miłego dnia
Jola :)