Etykiety

dolls (90) lalki (90) przędzenie (20) spinning (20) tkanie (10) weaving (10) diorama (6)

wtorek, 18 września 2012

Naprawa kołowrotka

Na dobry początek nowe sukieneczki dla Amelii, oczywiście z wełny, którą sama uprzędłam :)






Gdy pokazywałam grzebień zrobiony przez Radka, wspomniałam, że Radek miał wcześniej poważniejsze zadanie - była to naprawa mojego kołowrotka.
Kołowrotek mam od 1 sierpnia i cieszyłam się nim tylko tydzień. Co prawda przestrzegłam wszytkich w domu, że mają na niego uważać, nie wolno go potrącać ani się na nim opierać. Zapomniałam tylko uprzedzić kotkę :). Dokładnie po tygodniu, moja szalona kotka skoczyła na niego z dwumetrowej witryny. Skakała ze sporej wysokości, więc uderzyła z dużą siłą i przewróciła go na podłogę. Na szczęście kotce nic się nie stało, ale w kołowrotku pękło skrzydełko.
Jedyny ratunek był Radku :). Radek zadziałał błyskawicznie :), jednego dnia mój syn zawiózł zepsutą część, na drugi dzień Karolina z Radkiem przywieźli wszystko naprawione :).

To już archiwalne zdjęcie, tego już nie ma


Radek dosłownie wyrzeźbił zniszczony element, haczyki przełożył ze starego





Dzięki Radziu :) :) :)

Miłego dnia :)
Jola

poniedziałek, 3 września 2012

Prezent od Appolinar :)

Najpierw pokażę sukieneczkę z wełny wymieszanej na grzebieniu zrobionym przez Radka.


 i drugą z własnoręcznie ufarbowanej czesanki.


A teraz główny temat :).
 Appolinar zrobiła mi wielką niespodziankę :) . Jakiś czas po naszej "rozmowie" emailowej znalazłam w skrzynce awizo. Nie miałam pojęcia co to może być za przesyłka a to był prezent od Appolinar :). Ślicznie Ci dziękuję :).


Moja pierwsza "prawdziwa" owca :). Do tej pory przędłam z gotowych czesanek wełnianych. Byłam ciekawa czy mniej przetworzona wełna jest dużo trudniejsza. Ta wełenka jest uprana i zgremplowana, a więc gotowa do przędzenia.
Na początek wzięłam z polskiej owcy górskiej. Muszę przyznać, że jest całkiem przyjemna w przędzeniu.
Wyszły mi dwie szpule singli, więc nie było szans aby 2ply zmieściło się na trzeciej szpuli. Musiałam jakoś połączyć przy zwijaniu w kłębek. Ze 129 g wyszło mi 161 m 2ply, mam nadzieję, że starczy na skarpetki.

 
Pierwszy raz farbowałam gotową przędzę. Z kolorów jestem zadowolona, ale wolałabym dłuższe odcinki jednej barwy, aby skapetki wyszły w takie cieniowane paski a nie w melanż.
Ponieważ chciałam aby kolory układały się na obu podobnie, nawijałam na motowidło od razu dwie nitki. Ten kłebek powyżej jest tak zwinięty, że mogłam jednocześnie wyciągać jedną nitkę ze środka a drugą z zewnątrz.
 
 
 
 Dwie nitki idące razem widać na kolorowym kłębku. Dzięki takiej metodzie mam złożoną na pół nitkę, której obie połowy są identycznie pofarbowane. Gdyby to były dłuższe odcinki, mogłabym zrobić prawie symetryczne skarpetki, ale przy takich krótkich i tak wychodzi melanż.
Skarpetki robię metodą skróconych rzędów i magic loop. Zabawne dla mnie jest to, że tak robiłam skarpetki dzieciom, gdy były małe, a było to dosyć dawno :), ale potrzebowałam internetu aby dowiedzieć się, jak te metody się nazywają :).
 
I teraz, jak każda prządka i dziewiarka, będę miała skarpetki z własnoręcznie uprzędzonej wełny:).

Miłego dnia :)
Jola

Przypomniało mi się, że miałam dodać zdjęcie gotowych skarpetek. Super się je nosi :)


Miłego dnia :)
Jola