Etykiety

dolls (90) lalki (90) przędzenie (20) spinning (20) tkanie (10) weaving (10) diorama (6)

piątek, 13 września 2013

Filcowana na sucho Luna z anime Sailor Moon.

Zaraz po zrobieniu pierwszego, rudego misia, dostałam zamówienie na filcowanego kotka Luna z anime Sailor Moon pasującego skalą do 1/4 BJD czyli 43 cm lalki. Starałam się, aby był jak najbardziej podobny do rysunkowego wzoru. Koleżanka zaakceptowała moją pracę, więc mam nadzieję, że się udało :).

Najpierw pokażę, jak Amelia i Sisi zabrały kotka na wycieczkę :)







A teraz z May, dla lalki takiej wielkości był robiony










Zbliżenie na piękny makijaż May (MSD Blue Fairy), który wykonała Kamarza



Miłego dnia :)
Jola

poniedziałek, 2 września 2013

Filcowanie na sucho czyli igiełkami :)



Dawno, dawno temu...
Może nie tak dawno, bo chyba 3 lata temu, zobaczyłam w domku dla lalek Dagamo, śliczny i bardzo interesujący "obraz". Później dowiedziałam się, że został ufilcowany przez Anię Rozellę. Wtedy już zainteresowała mnie ta dziedzina rękodzieła, ale dopiero niedawno postanowiłam sama spróbować.
O filcowania na mokro napiszę innym razem, dzisiaj pokażę maskotki filcowane na sucho czyli igłami.

Pierwszy był rudy miś.


 
Pasuje rozmiarem dla Amelii i Sisi :)

 
Rudy był nieruchomy, biały może ruszać łapkami
 


I z łyżeczką, dla porównania wielkości. Łyżeczka nie jest w kwiatki :), musiałam je dodać, bo odbijał się w niej fotograf :)



Potem spróbowałam zrobić kotki i sarenkę.
 



 



Ten wpis dedykuję Rozellce, która zachęcała mnie do filcowania. Ślicznie Ci dziękuję :), to faktycznie bardzo przyjemne hobby, a teraz moje ulubione :).

Miłego dnia :)
Jola

czwartek, 30 maja 2013

Eugenia Frost - Going Public - Fashion Royalty

Kilka zdjęć Eugenii Frost - Going Public - Fashion Royalty.
Kiedyś była to ulubiona modelka osób szyjących dla lalek. Moja też :). U lalek jest tak samo jak u ludzi, nie każda sukienka pasuje danej lalce. Eugenia jest wyjątkowa, na niej wszystkie stroje prezentują się ciekawiej.























 




Miłego dnia :)
Jola

 






czwartek, 9 maja 2013

Papierowa wiklina jeszcze raz



Karolinka zrozumiała moją chęć wyplatania :) i stwierdziła, że przydałyby się jej jakieś koszyki na szpulki, guziczki, zatrzaski i inne drobiazki niezbędne obok maszyny do szycia.

Najpierw zrobiłam niższy pasujący do pokazanego wcześniej

 
i dwa kolorowe, aby rozweselić jej pracownię :)
 
 
Ponieważ z ręcznym wykończeniem ciuszków przenosi się do drugiego pokoju, potrzebowała tam jeszcze jeden koszyk na nici a drugi na śmieci powstające przy szyciu.
Ten większy to nie jest wazon, to właśnie ten na śmieci :).
 
 
Koszyki już zabrała do siebie i użytkuje a ja krecę rurki na następne :).
 
Miłego dnia :)
Jola

sobota, 6 kwietnia 2013

Papierowa wiklina - czyżby następne hobby?

Ponieważ nadal trudno mi się skoncentrować na lalkowym szyciu, staram się zająć jakąś inną formą rękodzieła. Teraz spróbowałam zmierzyć się z "papierową wikliną".



Zaczęłam od małych koszyczków. Myślę, że taki pstrokaty nadaje się tylko do całkowitego pomalowania, ale ten biało-zielony, zrobiony z nieaktualnych druków, wygląda całkiem ładnie, wystarczyłoby polakierować.

 
Plecie się bardzo przyjemnie, niestety nie bardzo mi pasują takie koszyczki w mieszkaniu. Jednak tak bardzo chciałam zrobić jakiś większy pleciony projekt, że wykombinowała, że na jakiś czas odmienię szafkę w przedpokoju.
Najpierw przygotowałam większą ilość rurek. Jak już jest wystarczająco dużo, można je łatwo posegregować kolorami. Zależało mi aby uniknąc pstrokacizny pierwszego koszyczka.
Rurek jest sporo, ale i tak musiałam jeszcze dorobić.
 
 
Aby zakryć szafkę, wystarczyły mi tylko trzy ściany. Postanowiłam najpierw zrobić pasek na wierzch, a potem w pionie przerabiać tylko dwa boki.
Takie były początki, zdjęcie robiłam telefonem, wygląda krzywo, ale w rzeczywistości wyszło równo.
 
 

Robiąc pasek górny, podłożyłam pod spodem kartkę potrzebnej szerokości, aby utrzymać szerokość. Cały ma wymiary 30 cm x 60 cm. Potem robiłam dwie ściany do góry na 65 cm. Tutaj już nie miałam szablonu, do połowy wyszło mi równo, jednak wyżej pionowe rurki nieznacznie się rozsunęły i największa ściana jest na końcu 3-4 cm szersza. Po założeniu jest to dolna część, trochę ją zagięłam, ale chyba za bardzo i bok wygląda krzywo.




Mam teraz kolorową szafkę :).
Kręcenie rurek i plecenie jest naprawdę fajne i wciągające jak inne formy rękodzieła.

Miłego dnia :)
Jola