Pierwszy był dywanik utkany na kole hula-hop, dobry sposób na recykling zbędnych ubrań :).
Na krośnie do koralików zaczęłam robić szal dla lalki, ale zmieniłam koncepcję i będzie to poduszka.
Pomarańczową wełnę sama przędłam na wrzecionie.
Gdy okazało się, że tkanie jest fajne :), zabrałam się do tego prawie profesjonalnie (jak wiemy "prawie" robi różnicę :D ).
Osnowę przygotowałam sposobem podpatrzonym na YT i zaplotłam z niej warkocz
Osnułam krosno i zaczęłam robić próbkę wzoru w wiatraczki. Ponieważ miałam tylko jedno drewniane szydełko, drugie zrobiłam sobie z obciętego dołu plastikowego wieszaka (to już mój pomysł :) )
Będzie to wąski ale długi pasek, potnę go na krótsze kawałki i uszyję poduszkę.Miłego dnia :)
Jola
jestem pod ogromnym wrażeniem -
OdpowiedzUsuńwidziałam kiedyś w filmie krosna
z manufaktury - gigantyczne a nie
przytłaczające!
ja tylko tkałam małe gobeliny i to prawie
3 dekady wstecz :)