Etykiety

dolls (90) lalki (90) przędzenie (20) spinning (20) tkanie (10) weaving (10) diorama (6)

poniedziałek, 9 lipca 2012

Wrzeciono - Tour de Fleece 2012 - Alpaca


YarnAndArt zachęciła mnie do wzięcia udziału w Tour de Fleece 2012  Tu http://www.flickr.com/groups/tourdefleece/  można zobaczyć co to jest.
Ja tam będę pewnie wrzucała zdjęcia sporadycznie, potraktuję tegoroczny udział jako badanie terenu. Mam nadzieję, że do następnego "się rozkręcę" .


Wszyscy wokół kupują alpakę, więc i ja się skusiłam. Dzięki informacji jaką na swoim blogu zamieściła YarnAndArt, wiedziałam gdzie i kiedy zamówić. Trochę bałam się, czy sobie poradzę, ale wytłumaczyłam sama sobie, że strzyża jest raz do roku, a więc będę miała rok czasu aby nabrać doświadczenia zanim zabiorę się za takie piękne runo. Tym bardziej, że na sierpień mam obiecaną wełnę z wrzosówki, więc będzie materiał do ćwiczeń.

Zamówiłam beżową, rudą i czekoladową huacaya i białą suri.




Są takie śliczne, że wytrzymałam tylko 4 dni i zdecydowałam się uprząść na próbę chociaż troszeczkę. Teoretycznie byłam już przygotowana, wiedziałam jak mam oczyszczać, prać i czesać. I właśnie to czesanie najbardziej mnie martwiło, bałam się, że tylko wszystko zniszczę. Ponieważ niektóre osoby pisały, że przędą tylko po mechanicznym oczyszczeniu postanowiłam tak spróbować.

Do oczyszczania małych partii, wykorzystuję pudełko z  włożonym drugim dnem z siatką. Mam nadzieję, że trochę zanieczyszczeń spadnie przy okazji przenoszenia lub przestawiania :).




Udało mi się uprząść 30g, 122 m, 1ply zanim zdjęłam z wrzeciona, bo nie mogłam doczekać się gotowej nitki :).



Po upraniu zwinęłam taki kłębuszek metodą pokazywaną w poprzednim wpisie, ale zamiast na nostepinne nawijałam tak samo najpierw na dwa palce (wskazujący i śrokowy), a jak już kłębek był wystarczająco duży, przełożyłam go na kciuk i przytrzymując pozostałymi palcami, zwijałam dalej. Było to wygodniejsze, bo nie trzeba było obracać nostepinne, tylko przekręcałam rękę na tyle na ile mogłam, wracałam do pierwszej pozycji i obracałam ponownie. Coś zagmatwany ten opis :), ale naprawdę było łatwiej i wygodniej niż z nostepinne.
Postawiłam wagę na laptopie i na zdjęciu wygląda jakby laptop mógł ważyć :)


Miłego dnia :)
Jola






4 komentarze:

  1. Ja w sprawie formalnej. Wiem, że dopiero zaczynasz, wiec możesz nie wiedzieć, dlatego piszę. Wełenkę po zdjęciu z motowidła dobrze jest ustabilizować. Nie mam zdjęć tej "czynności" ale ja to robię tak, że piorę delikatnie lub tylko moczę taką wełnę (zależy czy czysta czy brudna) i zawieszam pod obciążeniem (na przykład pod butelką z wodą)i wełna ma tak wyschnąć. Po wyschnięciu jest już prościutka. Jeśli to wiesz, to przepraszam, po prostu zdałam sobie sprawę z tego, że rzadko ktoś o tym pisze.

    Niteczka bardzo ładna, równiutka. i naprawdę wygląda jakbyś jakąś kosmiczną wagę z klawiaturą miała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za nic nie przepraszaj :), lepiej usłyszeć coś ważnego dwa razy niż wcale. Zresztą każda informacja jest przydatna, jak nie ja to ktoś inny skorzysta. Sama bardzo dużo nauczyłam się z Twojego bloga, a także z innych blogów. Przy okazji przekonałam się, że warto dokładnie czytać komentarze, bo tam też jest kopalnia wiedzy.
      Masz rację, że o stabilizacji nitki prawie nikt nie pisze, trafiłam na to może dwa razy. Sama wspomniałam na Prząśniczce https://polskiewrzeciona.wordpress.com/2012/06/29/nowe-wrzeciona-nowe-niteczki-3/ a na blogu pominęłam tą fotkę. Jak zrobię następną rzecz z tej wełny to dołączę zdjęcie nitki przed stabilizacją i po.
      Ta alpaka po zmoczeniu tak mi się zwinęła, że za nic nie mogłam jej rozciągnąć i musiałam taką mokrą jeszcze raz przewinąć.

      Usuń
  2. Jolu nieustannie podziwiam to, co wychodzi spod Twoich rąk. W sobotę była możliwość ujrzenia na żywo jak przędzie sie na wrzecionie, a ja nie mogłam pójść. Szkoda, bo tak pięknie wygląda przędza własnoręcznie zrobiona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kochana :). Szukałam Cię na zdjęciach ze spotkania :). Sama miałam ochotę wziąć udział, ale Karolina podrzuciła mi na cały lipiec swojego wielkiego psa i kota, do tego moja kotka, więc nie miałam szansy na jakąkolwiek wycieczkę. Może następnym razem uda nam się spotkać :).

      Usuń