Etykiety

dolls (90) lalki (90) przędzenie (20) spinning (20) tkanie (10) weaving (10) diorama (6)

niedziela, 30 października 2016

Przędzenie podczas Tour de Fleece 2 - 24 lipiec 2016

Tour de Fleece to taka coroczna zabawa prządek, które pedałują na swoich kołowrotkach w tych samych dniach co kolarze podczas wyścigu Tour de France. Można także kręcić wrzecionem. W tym roku wyścig odbywał się w dniach od 2 do 24 lipca 2016 r. Kiedyś już brałam udział na flickr https://www.flickr.com/photos/43406400@N06/7628878980/in/album-72157630328101800/, ale tylko przez 6 dni, teraz postanowiłam pilnie prząść przez cały wyścig. Zdjęcia zamieszczałam w „Wydarzeniu” zorganizowanym na FB przez Klub Prządki, ale są tam ukryte, więc zebrałam je wszystkie także tutaj.

Zacznę od końca :), czyli podsumowania Tour de fleece. Uprzędłam 1 kg i 144 g wełny liczone bez tych drobiazgów na wrzecionach. Wszystko zdwojone oprócz granatu i czarnego leżących na stole z przodu.
Za wielki osobisty sukces uważam to, że przędłam dokładnie w każdym dniu, w którym jechali kolarze. Czasami niewiele, ale przędłam a także codziennie robiłam zdjęcie i publikowałam na stronie wydarzenia. Chyba jeszcze nigdy nie byłam taka systematyczna  :).




02 lipiec 2016 - Postanowiłam prząść codziennie chociaż trochę. Zobaczymy ile wytrwam, bo z systematycznością to u mnie bardzo słabo :). Na początek merynos 21 mic.



03 lipiec 2016 - Dokręciłam drugą część merynosa i zdwoiłam.

 
04 lipiec 2016 - Dzisiaj przędłam moją koteczkę :). Ale nie wszystko to dzisiejsza praca, trochę już było na wrzecionie.
 


To dawczyni runa – Arabella. Legowisko jest zrobione z czesanki w taśmie wzorem szydełkowym.


05 lipiec 2016 - Merynos australijski 21 mic. Tylko to co na szpuli, bo to na wrzecionie uprzędłam wcześniej.



06 lipiec 2016 - Dwa małe zdwojone kłębuszki wcześniejszych włóczek.



07 lipiec 2016 - Granat. Czesanka czekała tak długo, aż zdążyła się trochę sfilcować :).


08 lipiec 2016 - Zdwojona limonka.

 
09 lipiec 2016 - Dzisiaj uprzędłam jaśniejszy granat i od razu zdwoiłam.
 
 
10 lipiec 2016 - Z trzech pasm, powstały trzy pstrokate, już zdwojone kłębuszki.
 


 11 lipiec 2016 - Postanowiła prząść zgodnie z harmonogramem kolarzy, więc dzisiaj razem z nimi robię przerwę  :). Na zdjęciu to co do tej pory zrobiłam. Szara kotka i granat na górze to pojedyncze nitki, pozostałe zdwojone. Nie jest tego dużo  :), ale jestem zadowolona, bo systematycznie, codziennie troszeczkę przędłam  :).
 

12 lipiec 2016 - Kolejny pstrokaty kłębuszek. To na wrzecionie z koralikami miałam wcześniej.



13 lipiec 2016 - Przeglądając czesankowe zapasy znalazłam trochę runa cakle. Dla dodania koloru jest jeszcze nitka z kawałeczka cieniowanych błękitów.



14 lipiec 2016 - Dwa razy po 50 g australijskiego merynosa, pojedyncze nitki.


15 lipiec 2016 - Prządka w trasie, ale to była "Droga przez mękę" :D. Rozszarpywałam taki sfilcowany kołtun i tylko tyle udało mi się zrobić chyba przez godzinę.


16 lipiec 2016 - Merynos z Poltopsu, pojedyncza nitka.



17 lipiec 2016 - Dzisiejszy grubasek w towarzystwie wczorajszego.


18 lipiec 2016 - Akcja dwojenie :). Z dwóch szpulek pojedynczej nitki wyszły prawie trzy podwójnej. Dodatkowo granat (na następnym zdjęciu) z nitek z poprzedniego tygodnia.

 


 19 lipiec 2016 - Kolarze mają drugi dzień przerwy, więc tylko wstawiam zdjęcie moich dotychczasowych drobiazgów  :).



20 lipiec 2016 - Ponownie merynos z Poltopsu, na razie pojedyncza nitka. Teraz będzie monotonnie, bo szykuję z niego osnowę na koc, potem ufarbuję. Na zdjęciu widać jak przy pomocy kartonowych kółek powiększam szpulkę  :). Dobry i centymetr więcej :).


21 lipiec 2016 - Kolejna szpulka z wczorajszą do pary. Jutro dwojenie.



22 lipiec 2016 - Zdwojone trojaczki w promieniach zachodzącego słońca.



23 lipiec 2016 - Tylko taki drobiazg w drodze na imprezę. Kiedy będę wracała to już będzie za ciemno i na przędzenie i na fotografowanie.



24 lipiec 2016 - Finisz na pomarańczowo  :). Od razu zdwojona.



Podsumowanie było na początku :), więc tu tylko kolorowe nitki suszące się po praniu. Te w naturalnym kolorze, przeznaczone na koc, czekają na farbowanie :).
Miłą niespodzianką jest dobry skręt, ładnie wygląda bez żadnego naciągania.




Na zakończenie zdjęcie podsumowujące mój Tour de Fleece 2012. Przędłam wtedy na własnoręcznie zrobionych wrzecionach :). Jak widać udało mi się prząść tylko przez 6 dni, więc tym bardziej cieszę się, że w tym roku udało mi się prząść każdego dnia wyścigu :). 





Miłego dnia :)
Jola